
Kilka miesięcy temu świat obiegła informacja, iż twórcy League of Legends, Riot Games, pracują nam kilkoma nowymi tytułami niezwiązanymi z ich najbardziej dochodowym uniwersum. Jednym z nich miał być taktyczny FPS czerpiący garściami ze schematów jakie wprowadził Counter Strike. Dziś poznaliśmy oficjalną nazwę najnowszego dziecka Riot.
Valorant, bo taką nazwę otrzymał projekt znany do tej pory jako Project A, jest taktycznym shooterem, który stawia w głównej mierze na umiejętności gracza. Schemat rozgrywki przypomina ten, do którego przyzwyczaił nas Counter Strike, gracze podzieleni są na 5 osobowe teamy, zadaniem jednego jest dostarczyć bombę na “bombsite A lub B”, a drugiego za wszelką cenę powstrzymać przeciwników.
Każdy mecz składa się z 24 rund (do 13 wygranych, po 12 odbywa się zamiana stron). Dodatkowo, co było wiadomo już wcześniej, w Valorant gracze przed każdą rozgrywką będą wybierać bohaterów z różnorakim arsenałem umiejętności specjalnych. Twórcy utrzymują jednak, że (w odróżnieniu np od Overwatch) skille mają być taktycznym dodatkiem jednak to strzelanie będzie najistotniejsze. Warto tez dodać, że każdy z bohaterów będzie miał taką samą ilość życia, a główną broń gracze będą kupować bezpośrednio przed każdą rundą.
Na zakończenie Riot obiecał, iż wszystkie serwery Valorant opierać się będą na odświeżaniu 128 (CS to 64 tickrate), a także dzięki zastosowaniu ogromnego arsenału serwerów około 70% graczy powinno mieć ping niższy niż 35. No i oczywiście cena, Valorant będzie dostępny wyłącznie na PC w modelu Free 2 Play z kosmetycznymi mikrotransakcjami.