Beat Cop – Sprawny debiut Pixel Crow?

Beat Cop – Sprawny debiut Pixel Crow?

0

– 421 odbiór

– …

– 421 zgłoś się!

-…

– Kelly k***a odbiór!

– 421 zgłaszam się

– Wreszcie 421, poszedłeś na hot doga czy co?

– Nie, zajmowałem się interwencją pod numerem 619

– I bardzo dobrze. Słuchaj, dostaniesz partnera na najbliższe kilka dni

– Kogo?! Ale ja nie chce.

– Pewien dziennikarz śledczy Bartosz Królikowski. Przyjechał z ZSRR … a nie czekaj, z Polski. Prawie to samo.

– Dlaczego ja muszę?

– BO CIĘ NIE LUBIĘ KELLY. BIERZESZ GO I TYLE.

– Ja pi*****e

– COS POWIEDZIAŁ KELLY?

– Ja pi*****e!

– No! Bo myślałem, że głuchnę. Miłej zabawy z tym pismakiem.

Beat Cop jest kolejną w tym kwartale grą, na którą wyczekiwałem niczym żona na spóźnionego z wypadu na piwo męża. Szczególnie po ograniu pierwszego buildu gry chwilę przed przesunięciem premiery z końca zeszłego roku na I kwartał 2017. Moje oczekiwania był spore gdyż już w fazie beta Beat Cop był niesamowicie dobrą grą, a gdy twórcy poprosili o dodatkowy czas na dopracowanie swojej produkcji byłem przekonany, że to się nie może nie udać.

Jak wyszło? Zapraszam do lektury dalszej części tekstu.

Fabuła

Beat Cop osadzony jest w latach 80 ubiegłego wieku i opowiada o losach policjanta Jack`a Kelly`ego, detektywa Nowojorskiej Policji, który po niefortunnej interwencji w domu senatora zostaje oskarżony o zabójstwo i na czas śledztwa zdegradowany do pozycji „krawężnika”. Od tej pory musi zająć się porządkiem na swojej ulicy, jednocześnie prowadząc śledztwo mające na celu oczyścić go z zarzutów.

Fabuła w Beat Cop jest jednym z najciekawszych aspektów. Z pozoru prosta, jednak pełna zwrotów akcji, historia wciąga i nie nudzi. Mimo tego, że jej większość dzieje się jedynie w tle codziennych obowiązków „krawężnika” takich jak wypisywanie mandatów, czy interwencje w sprawie wezwań do okolicznych domów. Zostało to jednak na tyle dobrze zbalansowane, że żaden z tych aspektów nie ginie i każdy z nich cieszy. Po jakimś czasie każdy element układanki śledztwa Kelly`ego przynosi satysfakcję równie przyjemną jak rozwiązywanie kolejnych problemów mieszkańców naszego rewiru.

Gdy do tego dobierzemy stylistykę przypominającą filmy i seriale kryminalne ze złotych lat `80, wiele nawiązań do popkultury zarówno tamtych czasów, jak i aktualnej (Między innymi działacz ruchu oporu w komunistycznej Polsce – „Bolek” oraz chory na raka kucharz narkotyków o nazwisku Walter Black) oraz sporą dawkę „pieprznych” odzywek i dialogów, wychodzi mieszanka, która co najmniej przyciąga oko i wywołuje uśmiech na twarzy grającego.

Zaryzykuje stwierdzenie, że biorąc pod uwagę klimat i umiejętność opowiedzenia sztampowej, ale ciekawej, historii, Beat Cop jest jednym z najlepiej napisanych dzieł przemysłu gamingowego ostatnich lat. Nie tylko w Polsce, ale i na świecie. Niestety w czasach gdy gry AAA stawiają na coraz lepsze doznania wizualne aspekt zachęcającego do grania klimatu zostaje pomijany. A szkoda. Bo jak widać na przykładzie produkcji Pixel Crow, nawet w stylistyce, która była domeną gier z początków ich powstawania, da się zrobić grę, która wciągnie i będzie trzymała przez długie godziny.

Gameplay

O ile fabuła Beat Cop jest najmocniejszym jej aspektem, o tyle gameplay jest zdecydowanie najgorszym. Jednak nie twierdzę, ze złym. Nie chodzi mi także o rozwiązania i mechaniki, na jakich została oparta gra tylko o małe niedociągnięcia, które niestety momentami powodowały u mnie sporą dawkę nerwów i bezsilności. Ale wszystko po kolei.

Zaczniemy od podstaw oraz tego co dobre. Całość gry zrealizowana została w formie point`n`click-owej przygodówki. Za pomocą myszki wybieramy gdzie ma się przesunąć nasz bohater, gdzie wejść, z kim pogadać, krótko mówiąc – co dalej począć. Do tego u dołu ekranu mamy swój przybornik, na którym znajdują się kajdanki, pistolet, kajet z zadaniami i statystykami, radio służące do wzywania holownika oraz raportowania podejrzanych, oraz zegarek. Proste rozwiązania, ale jak najbardziej trafne. Gdy musimy do kogoś strzelać po prostu klikamy pistolet, gdy musimy kogoś aresztować – kajdanki, gdy wezwać holownik – radio, etc. Bez zbytnich komplikacji, prościzna. To samo się tyczy interakcji ze światem, gdy trzeba pogadać klikamy na rozmówce, gdy wybrać odpowiedź – klikamy na satysfakcjonującą nas odpowiedź w dymku.

Podczas rozgrywki nasze czyny (i odpowiedzi) są oceniane na trzech polach – przez okoliczną włoską mafię (ich siedziba to pizzeria – stereotypowo <3), miejscowy gang (z kolei ich siedzibą jest lombard), oraz przez naszego komendanta. Powiem szczerze, nie bardzo wiem co utrzymywanie rzeczonych wskaźników na poziomie 100% daje, ale wiem, ze jak miłość gangu do nas spadnie do pewnego poziomu zostajemy pobici parę razy co skutkuje stratą staminy naszego bohatera, a gdy zatrzyma się -100 zostajemy zabici i tu kończy się nasza rozgrywka. Podczas swojej zabawy starałem się trzymać mocno z komisariatem, a od pewnego momentu z mafią, utrzymując nasze relacje na około 70-80 punktach. Niestety tak jak wspominałem wyżej mam wrażenie, że nic to nie zmieniło w moim życiu. Może poza jednorazową podwyżką od szefa, która równie dobrze mogła byś skutkiem powstrzymania napadu na jubilera wcześniej tego dnia.

Jak już wspomniałem o podwyżce to warto wspomnieć o pieniądzach w Beat Cop. Za wykonywanie zadań dziennych od komisariatu, za przyjmowanie łapówek, a także za zadania poboczne od mafii i gangu dostajemy pewne sumy pieniędzy, które możemy wydać na jedzenie (gdy nie jemy nasz bohater porusza się wolniej i mniejszy dystans może sprintować), narkotyki, czy usługę prostytutki. Oprócz tego co kilka dni musimy zapłacić alimenty naszej byłej żonie, więc z tego powodu starałem się jak najbardziej oszczędzać gdyż raz udało mi się pominąć fakt ich podwyższenia o 200 dolarów co skutkowało zwolnieniem i końcem gry. Niestety także od pieniędzy zaczynają się minusy, na które trafiłem grając w Beat Cop.

Po przegraniu 13 dni zacząłem być regularnie karany obcięciem połowy pensji za niewypełnienie wszystkich zadań, nawet gdy mój kajecik informował, że wszystkie normy mandatowe zostały wyrobione, a wszelką pomoc jakiej obywatele wymagali została udzielona. Od tego momentu, aż do końca gry byłem regularnie karany przez co musiałem zacząć brać łapówki i pomagać w brudnych interesach mafii by mój budżet był wystarczający do spłaty alimentów i kontynuowania rozgrywki. Nie jestem w stanie ocenić, czy to po prostu „ficzer” symbolizujacy nienawiść szefa do mnie, czy bug. Bardziej wyglądało na to drugie niestety. Nie jest to jedyny problem jakiego doświadczyłem. Podczas jednego z dni odbywa się napad na jubilera, informację o tym, że nie udało mi się go powstrzymać otrzymałem … zanim się w ogóle odbył. Dokładnie tak, samochód z bandytami podjeżdżał zaraz po tym jak znikało okienko informujące, że tracę 30 min pracy bo przyjechała ekipa dochodzeniowa pobrać ślady. Za każdym razem, ilekroć wczytywałem rozgrywkę by sprawdzić czy może tym razem się uda. Co najlepsze jeśli udało mi się powstrzymać mimo wszystko napad przez zabicie sprawców samochód, jak i złodzieje, po prostu znikał a ja byłem na koniec dnia karany za niezapobiegnięcie napadowi, oraz nagrodzony za powstrzymanie napastników przed napadem. Napadocepcja.

Kolejny poważny bug na jaki trafiłem to moje zmartwychwstanie, gdy mój poziom „przyjaźni z gangiem” zatrzymał się na -100% zostałem zwabiony co ciemnej uliczki i zastrzelony … tylko, ze nie bo w momencie strzału poprosiłem swojego bohatera o powrót na ulicę i posłusznie to zrobił wstając z ziemi, oraz idąc w miejsce, do którego o udanie się poprosiłem. Dzień się skończył, otrzymałem podsumowanie moich wyników, rozpoczął się następny. Niestety nie mogłem kontynuować rozgrywki gdyż Kelly dostał wraz z mocami boskimi nadwyżkę miłosierdzia przez co nie dało się wydawać mandatów, ani zatrzymywać kryminalistów.

Ostatni problem, z tych poważniejszych oczywiście, polegał na wezwaniach do interwencji w miejscach, w których aktualnie byłem. Kilka razy zdarzyło mi się dostać zawiadomienie o kradzieży samochodów, w miejscu, w którym akurat stałem i nic się nie działo. W takim przypadku po kilku minutach po prostu dostawałem minus za niezatrzymanie sprawców … których nie było.

Przechodząc do mniejszych problemów Beat Cop, bardzo często zdarzało mi się, że rozmowy nakładały się z wezwaniami przez radio do interwencji. Przez co nie wiedziałem gdzie się udać gdyż te drobne jak kradzieże, czy tagowanie ścian, nie trafiały jako notki do kajeciku. Jestem świadomy, że trzeba mieć wybitne szczęście by dostać wezwanie akurat gdy Kelly raportuje wyrobienie normy mandatowej, czy wzywa holownik, ale zdarzało mi się to nader często. W sumie bardzo możliwe, ze właśnie przez to te kary na koniec dnia.

Podsumowując, rozwiązania i ogólna stabilność gry są dobre, nawet bardzo, ale nie obyło się bez dziwnych bugów, które jednak nie rzutują na rozgrywkę w takim stopniu by uznać grę za niegrywalną. Ani razu nie miałem problemu ze stabilnością, ani razu produkt Pixel Crow mi się nie zawiesił, za to trzeba chwalić. W dzisiejszych czasach to bardzo pozytywny aspekt, że gra działa.

Grafika

O ile w fabule, czy (zwłaszcza) w gameplayu do pewnych rzeczy możemy się doczepić, o tyle w warstwie graficznej wszystko jest dopięte na ostatni guzik. Beat Cop w swojej prostej stylistyce jest piękny. Mamy tu do czynienia z wyższej jakości Pixel Artem, który wpasował się w klimat gry idealnie. Nie wyobrażam sobie jak by ta gra mogła wyglądać w innej stylistyce. Tutaj twórcy, studio Pixel Crow, dobrali środek przekazu idealnie do zamysłu w jakim gra powstawała. Wszystko jest jasne, kolorowe, mimo że w pikselach to emocje bohaterów oraz NPC są przekazane. Głównie za sprawą dobrze napisanych dialogów co prawda, ale wyanimowanie kwadracików na ekranie jest równie istotne jak napisanie dobrego tekstu.

Podczas swojej rozgrywki nie trafiłem na żadne bugi związane z animacją, czy stricte grafiką. W tym aspekcie nie ma zupełnie do czego się przyczepić. Wręcz trzeba podkreślić, ze oprawa graficzna w Beat Cop jest jednym z najlepszych aspektów tejże produkcji.

Dźwięk

W moim przekonaniu nie ma nic ważniejszego w budowaniu klimatu gry niż warstwa dźwiękowa. Szczególnie tego typu, gdzie to właśnie klimat jest najważniejszym aspektem przyciągającym gracza do gry. Dla mnie jeśli w tle gry fabularnej nie leci ambient, który w przestojach fabularnych robi za utrzymanie tempa gry, gra jest stracona. W Beat Cop za ten „ambient” robią głównie dźwięki ulicy, przechodniów, punk puszczający zbyt głośno muzykę w oknie swojego mieszkania, czy muzyka w sklepach, do których możemy zajść. Proste rozwiązanie, a jednak tylu na nim poległo. Nie Beat Cop.

Na szczególne uznanie zasługuje też muzyka, która przewija się co jakiś czas w menu, czy podczas podsumowań kolejnych dni służby. Od jakiegoś czasu „Beat Cop Theme” jest jednym z najważniejszych kawałków na mojej playliście. A zdarza mi się to niezwykle rzadko, tak naprawdę tylko dwie gry do tej pory spowodowały, że wróciłem do ich soundtracku – Horizon: Zero Dawn, oraz Assassins Creed 2 – teraz do nich dołącza Beat Cop. Wielkie gratulację Pixel Crow … wielkie gratulacje.

Papierki, proszę!

Podczas tych kilku, a nawet kilkunastu już powoli, godzin z Beat Cop miałem nieodparte wrażenie, ze twórcy mocno inspirowali się wielokrotnie nagradzanym Papers, Please. Nie wiem czy był to zamysł autorów, czy po prostu tak wyszło, ale jeśli chodzi o rozwiązania gameplayowe, stylistykę, formy budowania świata i klimatu, Papierki były pierwszą grą jaka mi przyszła na myśl. To nie jest źle, wręcz bardzo dobrze bo Papers, Please jest jedną z moich ulubionych gier.

Nie piszę tego także by zdyskredytować Beat Cop i studio Pixel Crow, czy zarzucić “zrzynanie od kolegów”, zaznaczam to gdyż może to być pewnego rodzaju powód by sięgnąć po tę produkcje. Krótko mówiąc – Podobało ci się Papers, Please? Zagraj w Beat Cop. Nie będziesz zawiedziony.

Podsumowanie:

Beat Cop jest znakomitą mieszanką wciągającej fabuły, ciekawie zrealizowanej grafiki, szczypty dobrej jakości oprawy dźwiękowej, oraz wielkiej, ale to wielkiej, łyżki klimatu rodem z lat `80. Dawno nie grałem w grę, która by mnie jednocześnie tak bawiła i odprężała. Nie zburzyły tego nawet moje drobne problemy z niedoczytującymi się skryptami, czy karami za nie wiadomo za co.

Beat Cop jest po prostu grą bardzo dobrą, na polu gier Indie jedną z najlepszych ostatnich lat. Nie przypominam sobie bym przysiadł przy grze opartej na fabule tyle czasu i zaczynał ją od początku zaraz po skończeniu po raz pierwszy, tylko by się przekonać ile zmienią inaczej podjęte decyzje.

Na koniec prośba do ekipy Pixel Crow, zróbcie swoją grę na platformy mobilne lub Nintendo Switch. Z chęcią Beat Cop zostanie dla mnie tą grą, z którą będę podróżował wszędzie i kończył ją wiele razy po prostu odprężając się w pociągu, czy autobusie. Takie moje życzenie i marzenie.

8.5

Ocena autora

Ogólna ocena

FABUŁA
9.0
GAMEPLAY
7.0
GRAFIKA
9.0
DŹWIĘK
9.0
Dobrze
  • Klimat
    Klimat
    Klimat
    Prosta, jednak ciekawa fabuła
    Ładna oprawa graficzna
    Wciągajacy Soundtrack
    Klimat
Źle
  • Problemy ze skryptami
    Nachodzące na siebie dialogi
    Mini bugi