Horizon: Zero Dawn – Jeden z wielu powodów dla których kupisz PS4

Horizon: Zero Dawn – Jeden z wielu powodów dla których kupisz PS4

0

Bartosz Królikowski, dzień 1 marca, rok 2017. 1 dzień po wdrożeniu projektu Horizon: Zero Dawn.

Obiekt testowy od początku istnienia projektu wykazuje oznaki ekscytacji rozpoczęciem testu. Pierwszym spostrzeżeniem obiektu jest wysoki poziom opracowania wizualnego projektu Horizon: Zero Dawn

Bartosz Królikowski, dzień 4 marca, rok 2017. 4 dzień po wdrożeniu projektu Horizon: Zero Dawn.

Obiekt testowy rezygnuje z podstawowych potrzeb ludzkich jak Pizza i Netflix z powodu przywiązania do garści pikseli oznaczonych w projekcie jako Aloy.

Bartosz Królikowski, dzień 6 marca, rok 2017. 6 dzień po wdrożeniu projektu Horizon: Zero Dawn.

Obiekt testowy wykazuje oznaki uzależnienia, wskazuje na to zmiana trybu życia obiektu. Obecnie obiekt tylko śpi i egzekwuje plan Horizon: Zero Dawn. Prowadzi to do pogorszenia relacji ze środowiskiem.

Bartosz Królikowski, noc 6/7 marca, rok 2017. 6/7 dzień po wdrożeniu projektu Horizon: Zero Dawn. Godzina 22:39

Obiekt testowy oficjalnie do prowadza do zakończenia projektu Horizon: Zero Dawn. Po kilku minutach w ciszy przed monitorem swojego stanowiska wykrzykuje „Jak to koniec? CHCE WIĘCEJ!”

Obserwacje pokazują dziesiątki podobnych reakcji u dużej ilości innych Obiektów Testowych.

Szczegóły raportu oraz zeznania Obiektu Testowego „Bartosz Królikowski” dostępne poniżej.

Koniec przekazu wstępnego.

Zeznania obiektu testowego Bartosz Królikowski.

Do Horizon: Zero Dawn podchodziłem z nietypową dla mnie ekscytacją. Wiele lat w tej branży nauczyło mnie, że nadzieje na hity bardzo często kończą się tylko na nadziejach i nadmierna ekscytacja może prowadzić tylko do zawodu. Tym razem właśnie było inaczej, głównie dlatego, że moje zaufanie do tytułów ekskluzywnych od Sony nigdy nie zostało zachwiane, a każda stworzona na potrzeby Playstation gra dostarczała mi tony rozrywki. Dodatkowo już miałem szansę zetknąć się z Horizon: Zero Dawn podczas prezentacji gry na targach Gamescom 2014 więc ten „hype” kiełkował we mnie już od jakiegoś czasu i wzmagał się z każdym nowym materiałem udostępnionym przez twórców.

Jestem więc tym bardziej rad, że i tym razem Sony nie zawiodło wszystkich wyczekujących na premierę ich gry i nie zaniżyło poziomu swoich produkcji podbitego przez chociażby serię Uncharted.

Ale jak zawsze, wszystko po kolei …

Fabuła

Fabuła w każdej grze przygodowej od Sony zawsze stała na pierwszym planie i stało się tak także tym razem. Historia przywołana do życia przez Guerrila Games jest wciągająca do granic możliwości i czerpie ze wszystkich schematów, które definiują w fabule to jak bardzo immersyjna potrafi być. Znajdziemy w niej momenty przy, których pocieknie nam łza, zamuruje nas z zaskoczenia, znienawidzimy głównego antagonistę, czy po prostu będziemy się śmiać do rozpuku. Pełen wachlarz emocji powodujących, że pragniemy chłonąć tę przygodę niczym gąbka. Zaryzykuje stwierdzenie, że gdyby nie momenty przestoju, wymuszone przez podróż z punktu do punktu by popchnąć fabułę dalej, wielu by po zagraniu w Horizon: Zero Dawn mogło skończyć w szpitalu psychiatrycznym z rozchwianiem emocjonalnym i nie jest to zdecydowanie wada! Dawno nie byłem zabrany w tak piękną podróż jaką zafundowała mi Aloy i jej spotkani na drodze ku prawdzie przyjaciele.

Jak już o Aloy mowa pora wspomnieć kilka słów o bohaterach. Postacie w Horizon: Zero Dawn są nakreślone z wielką precyzją, podróżując przez post apokaliptyczny świat nie spotkałem ani jednego bohatera kluczowego, czy zwykłego NPC, który by czegoś nie wniósł do historii. Nie spotkałem także bohatera, który by nie pobudził w mojej głowie tego płata odpowiedzialnego za emocje. Nawet trzecioplanowe postaci zlecające misje poboczne mają swoją własną historię warunkującą to dlaczego jest w tym a nie innym miejscu. Geograficznie i w jej własnym życiu. Jest to cecha rzadko pojawiająca się w tego typu grach ostatnimi czasy, a szkoda bo buduje między graczem a grą niesamowitą więź powodującą, ze chce się wracać do gry w każdej wolnej chwili.

Szczegółem zasługującym na swój własny ustęp są także zadania poboczne. W Horizon: Zero Dawn każde jedno zadanie poboczne ma swoją własną historię. Większość z nich oparta jest na podobnym schemacie idź > zabij/znajdź > wróć, jednak schemat ten jest tak skrzętnie schowany pod płaszczem fabularnym, ze nie przeszkadza to w żadnym stopniu. Dodatkowo prawie każde kolejne zadanie poboczne nagradza nas nie tylko zasobami przydatnymi w grze, ale i kolejną dawką wiedzy o uniwersum zbudowanym przez ludzi z Guerilla. Tak więc można powiedzieć, że dobrze przy nich będzie się bawił prawie każdy. Ten kto szuka surowców dostanie surowce + tableteczkę informacji na temat świata gry, a ten kto szuka informacji o świecie gry otrzyma je + garść surowców przydanych do rozbudowywania swojego arsenału.

Powiem szczerze warstwa fabularna jest jednym z tych aspektów, nad których oceną spędziłem dużo czasu. Głowie dla tego by znaleźć w niej jakiś minus. Niestety nie udało się, bo odnoszę wrażenie, że każdy jej szczegół został dopracowany przez Guerilla Games do granic możliwości, a nawet poza jej granice. Wszelkie wady rzutujące na odbiór fabuły wynikają raczej z gameplayu, a nie jej samej.

Dla ciekawskich główny wątek zajął mi mniej więcej 30h, ale z poważną tendencją do zbierania wszystkiego po drodze. Myślę, że speed runnując da się to przejść na spokojnie w 20h. Jednak takiego rozwiązania nie polecam. Bo nie warto 😉

Gameplay

Skoro gameplay został przywołany do tablicy na koniec poprzedniego rozdziału pora się nim zająć. Nie zaskoczę was jak powiem, że tutaj tez jest bardzo mało rzeczy, do których można się przyczepić.

Gra chodzi bardzo dobrze, podczas swojej rozgrywki trafiłem może na 2-3 momenty kiedy potrafiła porządniej przyciąć, ale nie rzutowało to w żaden sposób na odbiór gry. Lekkie spowolnienia pojawiały się w momencie toczenia większych walk (z większą ilością przeciwników) lub w większych miastach gdy akurat na ekranie zebrało się więcej NPC niż zakładano. Tutaj jednak warto zaznaczyć, że grałem na podstawowej (premierowej) wersji PS4, także bardzo możliwe, że na kolejnych modelach, a zwłaszcza na PS4 Pro, takie rzeczy nie występują. Musze jednak z obowiązku postawić przy tym polu do oceny malutki minusik, głównie dlatego, że to gra ekskluzywna przez co optymalizowana pod jeden sprzęt, na którym powinna działać perfekcyjnie.

Sterowanie jest jasne i klarowne, dla każdego posiadacza konsoli nie powinno stanowić problemu. Każdy przycisk podbindowany jest pod „standardową” akcję, tzn X skaczemy, L2 celujemy, R2 strzelamy itp. itd. Wszystko jak można się spodziewać łącznie z przypominającym GTA wyborem arsenału „z koła”. Myślę, że nie ma co więcej w tym temacie wspominać. Jest poprawnie, ale nie wyobrażam sobie by mogło być inaczej. Nie uznaję więc tego za wielkiego plusa, bo to raczej kategoria, w której można tylko dać minus jeśli coś nie działa. Może jedynie wspomnę, że zdarzało mi się kilka razy nie wystrzelić strzały mimo użycia prawidłowego przycisku w prawidłowy sposób. Jednak bardzo możliwe, że po prostu moje zgrabne palce zrobiły coś za szybko lub za wolno. Jeśli tez macie podobne obserwacje co do tego aspektu sterowania, zostawcie je w komentarzu.

To co jeszcze bardzo spodobało mi się w Horizon: Zero Dawn to AI przeciwników. Jest to jedna z pierwszych gier gdzie zaobserwowałem taką fuzje skryptów połączonych z random akcjami. Każdy przeciwnik z jakim się spotkamy podczas rozgrywki, czy to maszyna, czy człowiek, bardzo często działa według pewnego schematu zachowania. Praktycznie dla każdego typu przeciwnika unikalnego schematu. Jednak bardzo często odnosiłem wrażenie, że schemat ten był łamany z jakiegoś powodu. Gdy myślałem, ze dany przeciwnik i jego zachowanie zostało przeze mnie rozpracowane robił on coś niestandardowego powodującego, że mój plan walki był do kosza. Doprowadziło to także do przejścia podczas rozgrywki z poziomu trudnego, na średni co często mi się nie zdarza. Biorę to za pozytyw bo bardzo nie lubię gdy gra po kilku godzinach przestaje mi stawiać wyzwanie, tutaj jednak, każdy kolejny przeciwnik był inny, z innymi słabymi punktami podatnymi na obrażenia, i bardziej nieprzewidywalny co wraz z frustracją po każdej śmierci powodowało coraz większą ciekawość znalezienia rozwiązania na tę maszynę czy kultystę.

Kolejne pozytywy gameplayu zapewne mógłbym mnożyć i mnożyć, ale zanim przejdziemy to tej małej grupki negatywów chciałbym wyróżnić specjalnym ustępem jeszcze jeden aspekt. Rozwój postaci. W Horizon: Zero Dawn jest on prosty, przejrzysty, ale i dający satysfakcję oraz realne profity. Każdy kolejny punkt umiejętności umieszczony na drzewku ze skillami wprowadzał małą zmianę w systemie walki, czy zbieractwa. Podobnie ma się rzecz z rozwojem arsenału naszej bohaterki, im dalej w las tym był on bardziej wszechstronny i morderczy dla przeciwników. Co niejako lekko równoważyło wzrastające wyzwanie, o którym wspominam w poprzednim akapicie.

Po tej lekko długiej pieśni pochwalnej dla gameplayu Horizon: Zero Dawn pora przejść do mniej kolorowych statystyk, czyli minusów.

Jedynym co rzuciło mi cię negatywnie w oczy jest fakt, że jest wszędzie daleko. Podróżowałeś 15 minut do kolejnej misji? Udało ci się ją skończyć? Super! Kolejny fragment historii znajdziesz kolejne 20 minut drogi stąd przez niebezpieczne landy post-apokaliptycznego świata. Momentami lekko odstraszało mnie to od syndromu „jeszcze jednej misji” bo po prostu nie jestem typem turysty, który lubi biec oglądając widoki. Chociaż nie powiem, warto to robić bo świat jest przepiękny, ale to tym zaraz. Co prawda możemy skorzystać z Biegunów (czegoś na kształt cybernetycznego konia), czy szybkiej podróży, jednak Bieguny nie zmieniają aż tyle by perspektywa podróży przed całą mapę była przyjemniejsza, a Fast Travel`a użyć możemy tylko do miejsc, które już odwiedziliśmy. Oczywiście jestem świadomy, że to natura tego typu gier, ale mam wrażenie, że w kilku innych było to bardziej przystępne czy po prostu ciekawsze i nie rekompensuje tego nawet ilość szczegółów, które możemy zobaczyć po drodze nawet jeśli każdy wprowadza coś nowego do uniwersum.

Grafika

Tak jak wspomniałem wyżej jedynym co ratuje długie wycieczki jest piękno świata. W ogóle cała gra jest przepiękna, postacie ładnie wymodelowane, przeciwnicy ciekawie przemyślani, fauna i flora jak żywa. Świat jest zróżnicowany od lasów deszczowych, przez pustynię, aż po skute lodem góry. Zaryzykuje stwierdzenie, że to jedna z najładniejszych gier w jakie grałem w życiu. A przypominam, ze grałem na zwykłym PS4 gdzie na wersji konsoli z PRO w nazwie Horizon: Zero Dawn prezentuje się jeszcze lepiej.

Animacje również zostały dopieszczone tak by zarówno postacie główne, niezależne, czy przeciwnicy wyglądali i poruszali się realnie. Fakt, Aloy czasem zrobi głupią minę podczas rozmowy jednak tutaj chodzi raczej o różnicę między mimiką twarzy podczas kwestii wypowiadanych po Angielsku, a po Polsku.

Grafika jest kolejnym kryterium, w którym nie potrafię się przyczepić do niczego. Nawet mimo mocnego przyglądania się nie udało trafić mi się na doczytywaną teksturę czy jakikolwiek glicz graficzny w stylu „znikający model” czy „zdeformowana kreatura”. Życzył bym sobie by każda gra była tak dobrze dopracowana w tym względzie!

Dźwięk

W temacie warstwy dźwiękowej Sony znów udowadnia, że wie jak to się robi. Muzyka jest zawsze dobrana adekwatnie do sytuacji, źródło każdego dźwięku jest czytelne i nie budzące wątpliwości co się właśnie dzieje, a aktorzy dubbingowi zostali dobrani w punkt. No może poza kilko małymi wyjątkami. Jednak jeśli weźmiemy poprawkę na ogólny styl polskiego dubbingu w grach, Horizon: Zero Dawn wypada niczym arcydzieło podkładania głosu.

Zachęcam przy tej okazji do obadania soundtracku z tejże gry chodźmy na Spotify, jest to bardzo ciekawa mieszanina ambientu, którzy przywodzi na myśl na przykład ścieżkę z czasów włoskich serii Assassins Creed, czy z rodzinnego Wiedźmina (Do którego porównań bardzo się broniłem ale wrócę do nich w podsumowaniu). Zdecydowanie mało jest gier, do których soundtracku powracam po zakończeniu gry. Tutaj się to dzieje regularnie, nawet pisząc ten tekst słucham dźwięków przy których spędziłem ostatni tydzień życia grając.

Halo, ja w to grałem!

Podczas wszystkich godzin w świecie Horizon: Zero Dawn miałem nieodparte wrażenie, ze już kiedyś grałem w podobną grę. Nie myliłem się, bardzo dużo mechanik do tegoż tytułu zostało zaczerpnięte z naszego rodzimego Wiedźmina 3, a przynajmniej wiele z nich bardzo te zastosowane przed Redów przypominało. Chociażby użycie Focusa (Specjalnego urządzenia przedwiecznych, którego używa Aloy) jest w zasadzie kopią 1:1 Wiedźmińskich zmysłów Gerlata. Dałoby się zapewne wspomnieć kilka kolejnych szczegółów, łącznie z chociażby budową questów pobocznych, ale starałem się nie skupiać tak bardzo na podobieństwach tylko potraktować Horizon: Zero Dawn jako unikalne dzieło. Czy to minus? Absolutnie nie, nie razi to jakoś mocno w oczy, a i zapożyczone szczegóły zostały ładnie zakamuflowane i zaimplementowane do gry przez Guerilla Games tak by wszystko składało się w unikalną całość.

Warto jednak wspomnieć, że najwięksi twórcy gier inspirują się tym co stworzyli Polacy. Jest to bardzo budujące 🙂

Podsumowanie

Horizon: Zero Dawn jest grą, na którą zdecydowanie było warto czekać. Mimo usilnych prób nie mogłem znaleźć luk, dziur, nieścisłości by powyższa ocena nie była jedynie pieśnią zachwytu nad dziełem Guerilla Games. Niestety (albo stety) nie dało się bo Horizon: Zero Dawn jest po prostu pełnym produktem, ze wszystkim co powinna tego typu gra oferować. Od fabuły, przez grafikę, aż po grywalność. Powiem szczerze była to najlepsza gra w jaką grałem od kilku dobrych miesięcy. I pierwsza od czasu Uncharted 4, która mnie tak bezgranicznie wciągnęła.

Zdecydowanie Horizon: Zero Dawn jest jednym z wielu powodów dla których powinieneś dokonać zakupu Playstation 4, zwłaszcza jeśli gatunek przygodówek akcji jest bliski twojemu sercu po ograniu np. wspomnianego Dzikiego Gonu. Swoją drogą jest to pierwsza gra od premiery Wiedźmina 3, która, jak dla mnie, ma pełne prawo z nim konkurować na polu „miodności” zabawy oraz dopracowania nawet najmniejszych szczegółów.

10.0

Ocena autora

Ogólna ocena

FABUŁA
10.0
GAMEPLAY
9.0
GRAFIKA
10.0
DŹWIĘK
10.0
Dobrze
  • Wciągająca fabuła
    Przemyślany gameplay
    Przepiękna ścieżka dźwiękowa
    Piękna grafika
    Zróżnicowany świat
    Stabilność
Źle
  • Przydługie podróże