– Halo ziemia?
– …
– HALO ZIEMIA!?!
– …
– No to jesteśmy zgubieni
(Świat kosmicznych survivali po No Man Sky, circa 2016, colorized)
(Few months later)
– Tu prom The Long Journey Home . Ziemia jak słyszycie?
– Bardzo wyraźnie, jednak z lekkimi zakłóceniami
– Ziemia obraliśmy właśnie kurs ODRODZENIE razem z promem Everspace
– Dobrze, do zobaczenia u celu!
(Maj 2017, HD Resoulution broadcast)
Na wstępie trzeba przyznać, że po „głośnej” premierze No Man Sky gatunek kosmicznych survivali miał ciężko. Dokładnie od 9 sierpnia 2016 roku każda kolejna gra starająca się wpisać w gatunek kosmitów, survivalu i statków kosmicznych musiała przejść przez fazę „kolejnego No Man Sky”. Niektórym się to udało (jak naszemu dzisiejszemu bohaterowi), a niektórym nie, ale te przypadki zostawmy w próżni zapomnienia.
Skupmy się na wspomnianym już wyżej bohaterze tej recenzji – The Long Journey Home. Będącego tym czym miał się stać NMS, za dużo mniejsze pieniądze.
Fabuła i Gameplay

Fabuła The Long Journey Home skupia się na tytułowym długim powrocie do domu po tym jak nasz statek kosmiczny w wyniku katastrofy został wysłany na drugą stronę wszechświata. Rozgrywkę zaczynamy od wyboru klasy naszego statku kosmicznego, klasy krążownika planetarnego oraz ekipy, która powyższymi pokieruje. Każda z klas zarówno postaci jak i pojazdów cechuje się swoimi indywidualnymi atrybutami. Tak więc, między innymi, jeden z bohaterów posiada apteczkę pozwalającą leczyć naszą załogę, inny pakiet narzędzi do naprawy statku i krążownika, a jeszcze inny potrafi porozumieć się ze spotkanymi obcymi w lepszym stopniu. Klasy pojazdów różnią się wyłącznie statystykami, jedne są bardziej zwrotne, inne wytrzymalsze, szybsze, itp.
Historię poznajemy podczas zwiedzania kolejnych układów słonecznych, lekko na wzór tego co widzieliśmy chociażby w Faster Than Light., gdzie naszym zadaniem jest zdobyć materiały potrzebne do dalszej podróży takie jak paliwo czy metale do naprawy, a także wykonywać mini misje dla kosmicznych cywilizacji za co nagrodzeni zostajemy walutą, którą możemy przeznaczyć na ulepszenia statku.
Na pierwszy rzut oka wszystko to przypomina wspomniane FTL i … nie jest to skojarzenie błędne. Można powiedzieć, że The Long Journey Home wzięło wszystko co najlepsze z FTL i poszerzyło tego możliwości o więcej opcji arcadowych i survivalowych. Wyszło to zdecydowanie stylistyce na dobre, jednak czy nie przesyciło już konwencji? Wydaje mi się, że tak. Dla mnie mocą FTL było to, że mogę w to zagrać kiedy chce, gdzie chce i jak długo chce. W przypadku The Long Journey Home tak niestety nie jest. Chociażby mały progres zajmuje całkiem sporo czasu, więc i gra potrafi się przeciągać. W zasadzie do poziomu znużenia potrzebą szukania kolejnych surowców, na kolejnych planetach, w kolejnych układach słonecznych. Jednak jeśli ktoś lubi spędzać godziny na przeszukiwaniu kolejnych planet i systemów słonecznych może przy tej grze stracić sporą część swojego życia.
Grafika

The Long Journey Home jest typem gry, w której grafika i animacje nie odgrywają pierwszej roli, są ważne, ale na pewno nie ważniejsze niż rozwiązania gameplayowe.
W przypadku tej gry myślę, że nie ma do czego się przyczepić. Setup graficzny został przyjemnie dostosowany do zastosowanej perspektywy połączenia podróży „palcem po mapie” z eksploatacją widzianą „od boku”. Postacie są narysowane ładnie, przemyślane i doszlifowane. Kosmiczne rasy zrealizowane z pomysłem, a statki … statki kosmiczne, jak to statki kosmiczne. Można powiedzieć, że jakby wyobrazić sobie kosmiczny krążownik to właśnie byśmy zobaczyli przed oczami modele z The Long Journey Home. Jedynie miałem wrażenie, że powierzchnie planet są takie … puste i mało ciekawe, ale to mozę być związane właśnie z niekiedy nużącą już eksploracją kolejnych i kolejnych planet celem znalezienia surowców.
Nie zaobserwowałem żadnych bugów graficznych, także też nie mam się do czego przyczepić w tej materii. Pozostaje tylko powiedzieć, że graficy odwalili fajną robotę i na tym poprzestać.
Dźwięk

Oprawa dźwiękowa The Long Journey Home stoi na przyjemnym poziomie. Towarzyszy nam non-stop muzyka przystosowana do sytuacji na ekranie, czy po prostu miły dla ucha ambient. Twórcy nie pokusili się o dodanie do gry dubbingu, poza małymi pomrukami kosmitów, więc nie można powiedzieć wile więcej o tejże grze mówiąc o dźwięku.
Po prostu spełnił swoją rolę, muzyka jest przyjemna, statki kosmiczne brzmią jak powinny, kosmici mruczą, uderzenia o skały są uderzeniami. Wszystko na miejscu. Wszystko jak ma być.
Podsumowanie

The Long Journey Home jest grą dobrą, w swoim gatunku powiedziałbym nawet, że świetną. Bawiłem się w niej dobre 20h i jeszcze jestem daleki od ukończenia tematu. Ba! Nawet ledwie musnąłem początek przez żmudne poznawanie mechanik co sprowadzało się do ciągłych resetów rozgrywki. Można to uznać zarówno jako minus, jak i plus tego tytułu. Jeśli ktoś lubi tego typu eksplorację będzie się bawił świetnie, jeśli ktoś woli prostsze rozgrywki … cóż, pozostaje Faster Than Light.
Jeśli miałbym polecić tę grę komuś to bym zrobił to z czystym sercem. Zwłaszcza jeśli ktoś lubi wyzwania gdyż The Long Journey Home jest typową grą „hard to master” i potrafi postawić wyzwanie przed graczem, które jednocześnie nie jest aż tak trudne do pokonania. Cieszę się, że zachowano przyjemny balans między aspektem poziomu trudności a przystępności dla gracza.